Reviews tagging 'Racism'

Winnetou II by Karl May, Marlies Bugmann

1 review

notalek's review against another edition

Go to review page

adventurous slow-paced
  • Strong character development? No
  • Loveable characters? Yes

3.0

[tak jak poprzednio, nie wiem który raz czytałem, przynajmniej 10-ty, ostatnio lata temu]

Ten tom jest wyraźnie podzielony fabułą na dwie części: pierwsza, dłuższa, podczas której naszemu głównemu bohaterowi towarzyszy Old Death, akcja dzieje się głównie w Teksasie i Meksyku, a spory wpływ na sytuację ma Wojna Secesyjna (a także Francuska interwencja w Meksyku), dziejąca się w czasie bliskim fabule. W interwale Shatterhand jedzie sobie na Saharę na pół roku (XD), co jest opisane w innych książkach, a tutaj mamy timeskip i zaczyna się "część druga", związana z Old Firehandem i dziejąca się już w większości na preriach. I tak jak "cześć pierwsza" jest naprawdę interesująca, jest w niej wiele fragmentów które mnie wciągnęły (nie ma to jak niespodziewany side quest na stłuczkę z kkk, oraz małomiasteczkowa impreza na której Charlie nie umie tańczyć), a Old Death jest iście zajmującym człowiekiem, tak z jakiegoś powodu mam wrażenie, że o wiele lepiej mi się słuchało jej audiobooka niż czytało na papierze. Nie wiem czy to pacing był dziwny, czy to mi po prostu nie pasował sposób w jaki wszystko było prowadzone, ale jednak dla mnie lepiej to działało w formie słuchanej, jakby faktycznie się słuchało mówionej przez kogoś opowieści. Do tego, hm, część spraw (ekhe Gibson i Ohlert ekhe) miała według mnie dość antyklimatyczne zakończenie, jakby autorowi nagle skończył się czas i chciał zakończyć wszystko w kilka stron.
(Swoją drogą ilość sudden deaths w tym tomie jest ogromna, część kompletnie mnie nie ruszyła bo była właśnie tak szybka, a część poruszyła mnie mocno przez to jak była niespodziewana. Po jednej się nadal nie pozbierałem, dzięki panie autorze .)
Ah, i w tej części książki pojawił się też z kolei jeden z elementów który mnie zawsze śmieszy, czyli Shatterhand udający że nie jest Shatterhandem (i w efekcie będącym nazywany greenhornem średnio co trzy strony), co jestem świadomy że jest głównie po to aby wygodnie wyjaśniać wydarzenia czytelnikowi, ale bywa czasem naprawdę przezabawne.

W drugiej części mam wrażenie że pacing wydarzeń był już podobny do pierwszego tomu, nie mam pojęcia jak wyjaśnić różnicę między drugą a pierwszą połową książki, ale wszystko wydawało się po prostu bardziej naturalnie występować. Mogę też się oczywiście całkowicie mylić, takie są po prostu moje wrażenia. Do tego było tam więcej Winnetou i wprawdzie nie robił jakoś bardzo dużo w porównaniu z pierwszym tomem, i wiem też dlaczego prawie go nie było podczas pierwszej części książki (Shatterhand musi się czasem odzywać też do innych ludzi XD), tak jednak gdy go nie ma to go brakuje kurcze.

Pewna uwaga: sposób przedstawienia czarnoskórych postaci (czyli w tym tomie głównie Sama [nie mylić z Hawkensem]) w tej serii zdecydowanie mógłby być lepszy, wiem że to stara książka i inne standardy etc, jednak nadal można ją krytykować, a momentami zachowanie innych postaci było tak patronizujące (nie jestem pewien czy to odpowiednie słowo, ale nie mogłem znaleźć innego) że o rany. Co do kwestii językowej chciałbym bardzo zobaczyć inne tłumaczenia, bo ciekawi mnie parę szczegółów które zakładam że mocno zależały od konkretnego wydania.

A co do innego Sama, bardzo miło było znowu zobaczyć jego starą perukę, jednak oryginał z niego prawdziwy i to jemu najlepiej wychodzi nazywanie innych greenhornami, nawet jeśli sam popełnia czasem takie głupstwa że szkoda gadać. Oprócz niego pojawiło się też więcej starych znajomych, część w sposób godny dżentelmenów, o innej części ciężko powiedzieć bym się cieszył z ich widoku, generalnie prawdziwa mieszanka nowych i znanych już wcześniej postaci.

Swoją drogą mam wrażenie, że pamiętam z tej książki wydarzenia, których podczas tego czytania kompletnie w niej nie znalazłem?? I teraz nie wiem, czy pamięć mnie zawodzi (bardzo możliwe), czy to się po prostu działo w innych tomach. Dziwna sprawa, doprawdy, a jaka jest odpowiedź dowiem się pewnie podczas dalszego rereadu.

on another note, shatterhand and winnetou are so disgustingly into each other I hate them (they're so dear to me).

Expand filter menu Content Warnings
More...