A review by kasiaolm
The Seven Deaths of Evelyn Hardcastle by Stuart Turton

4.0

Świetnie mi się tę książkę czytało! Akcja wciągnęła mnie od samego początku i trzymała w napięciu aż do ostatniej strony.

Opowiesc o Evelyn Hardcastle i jej siedmiu śmierciach rozpoczyna się jako jeden wielki mętlik, zarówno dla nas jak i dla głównego bohatera (a właściwie pierwszego z ośmiu głównych bohaterów). Podobnie jak Sebastian Bell, śledzimy wypadki rozgrywające się na naszych oczach i zupełnie nie mamy pojęcia co się dzieje, ani dlaczego. Wokół nas panuje złowroga atmosfera, pojawiają się tajemnicze postacie, ma miejsce brutalne morderstwo a my wraz z bohaterem cierpimy na całkowity zanik pamięci i nie potrafimy się w tej plątaninie odnaleźć.

Stopniowo, strona po stronie, bohater po bohaterze, wydarzenie po wydarzeniu, gromadzimy okruchy informacji i powoli staramy się poskładać ten chaos w jedną, spójną całość. Zupełnie nam to oczywiście nie wychodzi. W nowym rozdziale następuje kolejny dzień, kolejny bohater, ma miejsce kolejne niezrozumiale wydarzenie i wszystko nagle zmienia się jak w kalejdoskopie a cala nasza misterna układanka sypie się jak przysłowiowy domek z kart. Przyznam wam, że niezwykle wciągnęło mnie to składanie drobinek faktów w logiczny kształt i nie mogłam wprost odłożyć tej książki nawet na chwile, obawiając się, że stracę z oczu jakiś istotny szczegół z kolejnego dnia.

Jednak to, co zachwyciło mnie najbardziej w książce Turtona, zaraz obok samej fabuły, to sposób w jaki wykreował swoich bohaterów nadając każdemu z nich złożoną i ciekawą osobowość, przypisując im zarówno talenty jak i ułomności. Każdego z nich spotykamy jedynie na krótko a pomimo to, zdołałam polubić i przywiązać się do kilku z nich. Lord Ravencourt, Thomas Cunningham oraz Evelyn Hardcastle to tylko kilka z tych postaci które zapadły mi w pamięć i które wciąż ciepło wspominam.

Fabuła książki jest również świetnie napisana. Kluczy i krąży, zmienia się i przekształca w naprawdę ciekawy i wciągający sposób. Jest to jedna z tych powieści -zagadek nad którymi głowisz się nawet wtedy, kiedy próbujesz zrobić sobie od niej przerwę. Bardzo podziwiam autorów, którzy potrafią pisać tak zagmatwane historie i się w tym nie gubią (choć czytałam wywiad z autorem w którym opowiadał, że przy pisaniu „The 7 ½ Deaths..” używał arkuszy obliczeniowych aby uporządkować wydarzenia i nie pogubić się w faktach). Jestem przekonana, że gdybym to ja próbowała stworzyć taka opowieść to końcowy rezultat byłby całkowicie pozbawiony sensu. Cale szczęście, że nie piszę książek, prawda?

Co do „The 7 ½ Deaths” to szczerze ja wam polecam. Ośmiu głównych bohaterów, upiorna starodawna posiadłość, głęboko skrywane rodzinne tajemnice i tylko jeden dzień aby rozwiązać mordercza zagadkę. Nie oderwiecie się od tej książki, obiecuję wam. Pochłonie was na cale godziny a zakończenie nie rozczaruje. Sięgnijcie po nią, bo warto!

I have received a free copy of this book from NetGalley in exchange for my honest review.
Otrzymałam darmowa kopie książki, w zamian za umieszczenie szczerej recenzji.

ColorMeBookish.com