A review by stellimicans
Ogniem i mieczem by Henryk Sienkiewicz

1.0

Rozpiszę się, bo czytanie tego było drogą przez mękę.
Osoby, które dają tej książce więcej gwiazdek niż dwie albo nie czytały lepszej książki (niska poprzeczka), albo są ofiarami gaslightu nauczycieli polskiego.

Postacie? Bez charakteru, nikomu nie miałam ochoty jakkolwiek kibicować.
Skrzetuski? Niby główna postać, ale nie umiem wymienić jego cech charakteru poza byciem szlachetnym, co jest nasunięte przez autora. Autor najwidoczniej miał go dość, bo przez 3/4 książki go nie ma, a jak już się pojawia jest albo umierający, albo chory XD Ot, taki główny bohater.
Helena? Uwięziona w syndromie damy w opresji. Cała powieść jest właściwie o ratowaniu jej. Zawsze jest piękna i śliczniutka, nawet jeśli z Zagłobą ucieka przez pola i stepy w przebraniu parobka. Poza tym, zawsze się modli i w sumie nic więcej nie robi.

O reszcie krótko. Sienkiewicz najwidoczniej zapominał, że Bohun jest zły i np. podczas słodkich wyznań do Heleny nagle musiał wtrącić, że jak go zdenerwuje to ją zgw*łci. Tf? Zagłoba na początku śmieszył, ale im dalej w las tym bardziej drażnił swoim byciem cwaniakiem tylko w gębie. Tak, Henryk, załapałam że Wołodyjowski jest niski - nie musisz tego powtarzać.

Cały wątek romantyczny jest bez sensu. Skrzetuski nagle trafia na Helenę. Ooo ptak na jej ręce przyciąga go do niej, łolaboga co za znak wspaniały. No i tego samego dnia, kniaziówna decyduje, że to za niego wyjdzie. Zamienili ze sobą tylko parę zdań. No, tak robią ludzie, chcą wyjść za siebie po jednej rozmowie i tańcu. Zupełnie normalne.

Ogółem? U Sienkiewicza wszystko jest czarne i białe. Polacy są dobrzy, wszyscy inni źli. Każda postać jest tylko dobra albo tylko zła. Kozacy popełniają zbrodnie wojenne? Na pohybel im, hatfu! Polacy popełniają zbrodnie wojenne? Ale to przecież wspaniali chrześcijanie, to nic takiego