A review by ladymczyta
Drobnym drukiem by Lauren Asher

5.0

„Ponieważ życie nie zawsze jest kolorowe.
Oczywiście, że nie. Ale jak masz docenić słońce, jeśli nie zaznasz mroku?”


„TikTok made me buy it” - sięgacie po książki, które przebojem wdzierają się na książkowe salony, czy raczej odpuszczacie?
U mnie jest z tym różnie, raz, że czasami od razu wiem, że tematyka mi się nie spodoba, a dwa, nie zawsze popularność zdobywa coś naprawdę fajnego.
Więc jak jest z serią „Miliarderzy z Krainy Marzeń”?
„Drobnym drukiem” to pierwsza odsłona losów braci Kane, gdzie na świeczniku mamy najmłodszego z rodu. Rowan Kane to wręcz idealny przykład gburowatego, wyobcowanego i osamotnionego bohatera. Siódme zdanie na pierwszej stronie, które brzmi: „A jeśli istnieje coś, czego nienawidzę bardziej od pogrzebów, są to właśnie rozmowy z ludźmi” sprawiło, że od razu go polubiłam i wiedziałam, że ta historia będzie dobra. Po śmierci dziadka, każdy z braci dostaje list z misją, którą muszą wykonać, jeśli chcą mieć swój procent udziałów. Rowan ma zostać dyrektorem Krainy Marzeń i przywrócić magię. Magię, którą on sam utracił jakiś czas temu.
Kraina Marzeń to park rozrywki, który jest spuścizną rodziny Kane. Zatrudnia tysiące pracowników, ma setki atrakcji i miliony odwiedzających. Jednak czegoś w tym wszystkim brakuje. I właśnie to musi przywrócić Rowan. Nie będzie jednak robił tego sam.
Zahra Gulian jest dziewczyną, która reprezentuje wszystko, czego Rowan nienawidzi. Radość, beztroska, optymizm, którym zaraża wszystkich dookoła. Kiedy na jej drodze staje najmłodszy Kane, wie, że to będzie trudna droga. I właśnie taka jest. Rowan i Zahra to jeden z lepszych przykładów grumpy x sunshine jakie czytałam. Uwielbiam pomysł z parkiem rozrywki, to coś innego i jakże świeżego. Dodatkowo, możemy to zobaczyć zza kulis.
Pokochałam tę historię i tych bohaterów.
Rowan na początku książki, jest ciężkim przypadkiem. Człowiekiem nastawionym na biznes i pieniądze. „Prowadzenie biznesu jest trudne. Tak samo jak bycie człowiekiem.” Z każdą stroną odkrywamy dlaczego taki jest. I tu muszę przyznać, że chociaż za niektóre decyzje powinien dostać po głowie, tak przez większość czasu miałam ochotę go przytulić i dać mu cały świat. Bo Rowan Kane jest zagubiony. Rowan Kane to mężczyzna, w którym zabito pasję i ludzkie odruchy. Jest jak robot, który zaprogramowany jest na zyski. „Syn, którego wychowała matka, umarł wraz z nią, a człowiek, który został nie czuje nic poza wstydem.” Chociaż z pozoru ma wszystko, najbardziej brakowało mu akceptacji i szacunku ojca. Trzydziestoletni Rowan żyje w przekonaniu, że jest porażką i człowiekiem, który nie spełnia oczekiwań. Na tle swoich braci wypada blado i ojciec wypomina to na każdym kroku. Na przestrzeni książki możemy zaobserwować jak nasz pan Gbur się zmienia. I ta zmiana sprawiała, że uśmiechałam się razem z nim.
Zahra jest promyczkiem słońca, który rozjaśnia każde pomieszczenie, w którym się znajdzie. Ciężko pracuje, by osiągnąć sukces, ale jednocześnie chce funkcjonować w zgodzie z samą sobą. Jest kompletnym przeciwieństwem Rowana i może właśnie to też sprawiało, że każde ich spotkanie było przepełnione napięciem.
Książka jest lekka, ale bardzo dyskretnie obnaża ludzie uczucia. Bo wiecznie szczęśliwa Zahra, wcale taka nie jest. Rowan wybrał bycie d^pkiem, bo miał ku temu powody. Obydwie postawy były niczym maska, bądź zbroja, które miały chronić przez zranieniem.
Relacja naszej dwójki rozwija się powoli, ale dynamicznie. Chociaż tego nie przyznają, mają na siebie bardzo dobry wpływ, przez co możemy zobaczyć prawdziwego Rowana. I chociaż Zahra jest świetną postacią, którą polubiłam, tak moim faworytem jest Rowan, który kupił mnie w całości. Uwielbiam drogę, którą przeszedł. To, że otworzył oczy na pewne rzeczy i postanowił o siebie zawalczyć. Słuchał i działał. Powoli otwierał się na rzeczy, które dla innych były normalnością. I jak bardzo kocham go z Zahrą, tak jego przyjaźń z Ani wzbudzała we mnie uczucia, których nie potrafiłam określić. Podoba mi się, że ten wątek został poruszony, bo obnażył też temat, który często jest pomijany.
Przez tę książkę się płynie i nie chce się jej kończyć. Kraina Marzeń rozbudziła moje wewnętrzne dziecko i aż zapragnęłam wybrać się do jakiegoś parku rozrywki.
Jeszcze przed polską premierą, zaryzykowałam i zamówiłam całą serię w oryginale i cieszę się, że to zrobiłam bo jestem strasznie ciekawa losów Cala i Declana i tego, jak oni będą wypełniali swoje zadania.