A review by readingpluscoffee
Hunting Prince Dracula by Kerri Maniscalco

5.0

Zgaście światło. Zapalcie świece. Wejdźcie pod koc z kubkiem parującej czekolady. A następnie przenieście się do XIX-wiecznego zamku Włada Palownika w Rumunii. W skrócie – bądźcie świadkami polowania na Drakulę.
Słyszę kroki w tunelach, szelest skrzydeł nietoperzy, kapiącą gdzieś wodę. Za oknem śnieg, w środku ciepłe światło kominka i cienie kładące się na ścianie. Słucham legend profesora Radu o strzygach. Wstrzymuję powietrze w kostnicy. Czuję zapach czosnku. Znajduję tajemnicze listy i rysunki. Biegnę za Audrey Rose i Thomasem. Oddaję się klimatowi i przygodzie, którą stworzyła na stronach Kerri Maniscalco.
Chyba nie muszę mówić jak bardzo uwielbiam tę serię. Zakochałam się w pierwszym tomie o Rozpruwaczu, a teraz moją miłość mogłam przelać na Drakulę. To książki jedyne w swoim rodzaju, z niesamowitą mroczną nutą, opisane w taki sposób, że podczas czytania czytelnik jest w stanie przeżyć całą historię razem z bohaterami. Momentami miałam wrażenie, że ja z Audrey i Thomasem stanowimy nierozerwalne trio i jestem w zamku pełnym tajemnic, walcząc ze wszystkimi o jedno z dwóch legendarnych miejsc w akademii i poszukując naśladowcy hrabiego Palownika. A szarość za oknem i dźwięk toczących się w tle, po szynach kół pociągu tylko potęgował odczucia i dreszczyk emocji. Do tego dodajmy humor pana Cresswella i jego flirciarskie usposobienie, prawdziwą chemię między głównymi postaciami, brutalne morderstwa oraz tunele zaopatrzone w najbardziej śmiercionośne pułapki i mamy książkę idealną. Sama intryga również jest świetna – o ile w Rozpruwaczu szybko domyśliłam się kim jest seryjny morderca, o tyle w Drakuli do końca żyłam w niepewności. Jedyne co podobało mi się mniej niż w pierwszej części to samo rozwiązanie zakończenia – w Londynie było ono dużo bardziej absorbujące i dramatyczne, tutaj zabrakło mi tego momentu, w którym musiałam zamknąć na chwilę książkę i przeanalizować to, co się właśnie wydarzyło. Jestem tragiczno-romantyczną duszą i uwielbiam w książkach te momenty przepełnione niedowierzaniem i nieszczęściem, co nie zmienia faktu, że i tak finał był dla mnie satysfakcjonujący, a ja wręcz nie jestem w stanie myśleć o tym, że muszę uzbroić się w całe pokłady cierpliwości i czekać na trzeci tom.