A review by 4_kozer4
Dobre żony by Louisa May Alcott

emotional funny hopeful inspiring lighthearted reflective relaxing medium-paced
  • Plot- or character-driven? A mix
  • Strong character development? It's complicated
  • Loveable characters? Yes
  • Diverse cast of characters? Yes
  • Flaws of characters a main focus? Yes

3.0

Po przeczytaniu "Małych Kobietek" zakochałam się w bohaterkach i ich przygodach. Za każdym razem kiedy sięgałam po pierwszą część serii wiedziałam, że siostry poprawią mi humor i będę coraz bardziej podziwiać cechy i wady ich charakterów. 

Niestety "Dobre Żony" dość mocno mnie zawiodły. Książka sama w sobie jest niezła i nie mogę powiedzieć, że żałuję tej lektury, bo po przywiązaniu się do bohaterów pierwszej części miło czytało mi się ich dalsze losy. 
Spoiler Uważam, że odrzucenie wątku romatycznej miłości Jo i Lauriego nie było dobrym posunięciem. Bardzo liczyłam na tę dwójkę. Wyjaśnienie, że ich relacja byłaby za trudna jest według mnie bardzo prozaiczne i zupełnie zabija ducha Jo, która zwykle postępuje nieszablonowo i niezgodnie z przyjętymi (w tamtych czasach) normami. Związanie się Lauriego z Amy wydaje mi się kiepskim zrządzeniem losu i ich małżeństwo bardziej przypomina pogodzonych ze swoim losem starszych państwa, nie pełną namiętności młodą parę. Miłość nie powinna być uczuciem łatwym i jej piękno leży właśnie w umiejętności bycia z drugą osobą pomimo jej wad, trudności i powstających sporów, dlatego według mnie relacja Jo i Lauriego miałaby duży potencjał.

Ale nawet mimo braku satysfakcji z powodu pozbawienia mnie mojego wymarzonego wątku romantycznego i uczynienia z Meg aż za "dobrej żony", książka była dobra. Muszę przyznać, że pomimo moich zarzutów, związek Jo z profesorem, a także Amy i Lauriego są ślicznie napisanymi wątkami, ja najzwyczajniej w świecie momentami liczyłam na co innego.