A review by zaczytaga
Pan Wołodyjowski by Henryk Sienkiewicz

4.0

4/5⭐️
Patrząc na to całościowo, powiedziałabym, że jest to najsłabsza część Trylogii. Ta książka zdecydowanie musi się rozkręcić, pierwsza połowa mnie nudziła, ale im dalej tym lepiej, a zakończenie uwielbiam (tak, lubię jak książki mi łamią serce).
Co było dobrego w „Panu Wołodyjowskim”?
No, przede wszystkim sam Pan Wołodyjowski. W poprzednich częściach pokochałam małego rycerza, zawsze był on moją ulubioną postacią, więc bardzo się cieszę, że dostał własną historię.
Plusem jest też wątek Basi. Jest to zdecydowanie najlepsza bohaterka, jaką Sienkiewicz wykreował w Trylogii.
Od drugiej połowy zaczęłam też czuć jakąkolwiek doniosłość opisywanych wydarzeń. Bardzo mi się to podobało w „Potopie” i w „Ogniem i mieczem”, a przez długi czas czytania trzeciego tomu zupełnie nie czułam, że to, co się tutaj dzieje jest istotne, ma jakieś znaczenie.
To jest według mnie jedna z większych wad tej książki. Przez pierwszą połowę wydawało mi się, że ta książka jest trochę o niczym. Tu jakiś problem się pojawił, to za chwilę był już rozwiązany, kolejny podobnie, potem jakieś problemy miłosne, które też mnie trochę wynudziły. Zastanawiałam się, do czego w ogóle ta historia prowadzi? Na co ja czekam, do czego dążą bohaterowie? Ale za to jak już się zaczęło rozkręcać to bardzo mi się zaczęły podobać te wątki wojenne, które stanowią główną część fabuły.
Podsumowując, jeśli masz kryzys przed połową tego tomu i zastanawiasz się, czy jest sens dalej czytać, daj jeszcze szansę Panu Michałowi.