A review by prioryofpages
Wierzyliśmy jak nikt by Rebecca Makkai

5.0

Chciałabym coś napisać. Coś, co oddałoby tę książkę tak, jak należy. Ale nie potrafię; ta książka tak mną wstrząsnęła, że jeszcze długo będę o niej pamiętać.

Historia Yale’a - jego życia, jego przyjaciół - zaczęła się naprawdę niewinnie. Chociaż jak niewinna może być scena pogrzebu przyjaciela? Autorka już od pierwszego zdania wciąga nas w historię, przeplata ją zwykłymi codziennymi rzeczami z okrucieństwem, które niosło ze sobą AIDS. Tworzy bohaterów prawdziwych. Naprawdę do bólu prawdziwych. Pokazuje realia lat osiemdziesiątych, kiedy rząd udawał, że nic nie widzi, niewinni ludzie umierali, odchodzili w ciszy, a choroba była dla wielu z nich wyrokiem.

Autorka przybliża nam historie dwóch osób. Yale’a Tishnera, w latach osiemdziesiątych, i Fionę Marcus, trzydzieści lat później. Mam ogromny żal do Fiony. Mam żal o to, jak się zachowywała i jak bardzo stała się samolubna. A Yale... oh, Yale.

Naprawdę jest mi ciężko mówić o tej książce. Niesamowicie mną wstrząsnęła, sprawiła, że musiałam ją odłożyć wiele razy, rozpłakać się, żeby po chwili wrócić do tej historii i znów się rozpłakać. Jest to smutna i prawdziwa opowieść o tym, jak choroba zabierała ludzi, którzy chcieli być szczęśliwi. Tylko tyle.

Rebecca Makkai zrobiła to, czego nie udało się Yanagiharze w Małym życiu. Stworzyła historię przyjaciół, ich normalnego codziennego życia, i pokazała prawdziwe ludzkie oblicze.

Wciąż boli mnie serce na myśl o Yale’u. Książka jest smutna, ale nie narzuca tego smutku. Bardziej zmusza do przemyślenia tych wszystkich wydarzeń, ponieważ tak to właśnie wyglądało. Mnie głęboko to poruszyło i bardzo polecam wam tę książkę.