A review by chirson
Wojna nie ma w sobie nic z kobiety by Svetlana Alexiévich

3.0

Mimo całego naturalizmu i dokumentalizmu, wizja wojny "od strony kobiet" wydała mi się dziwnie ugrzeczniona, odkażona, wyidealizowana. Sanitariuszki, żołnierki, praczki wspominają żołnierzy, z którymi walczyły, w mało realistyczny sposób (wygląda na to, że dzisiejsze wojsko mogłoby się od Armii Czerwonej uczyć jak zwalczać gwałt w szeregach, bo tam go nie było - kto by pomyślał, dzisiaj jest powszechny, i to nawet poza strefami konfliktów). Rzekome braterstwo i siostrzaństwo podważone jest tylko przez jedną z kilkudziesięciu (a może i ponad stu) kobiet, która stwierdza, że sypiała w ziemiance dowódcy, bo inaczej gwałciliby ją koledzy. Poza tym raz dowiadujemy się o gwałconych Niemkach. Ludność (nawet, po części, w Niemczech) wita Armię Czerwoną entuzjastycznie. Zupełnie się to nie zgadza z opowieściami słyszanymi "po naszej stronie", które zawierają dobrych Rosjan, ale, mówiąc delikatnie, nie tylko (a trochę mi o Armii Czerwonej i wyzwalaniu opowiadali). Ciekawe, na ile wynika to z niechęci tych kobiet do opowiadania o tym, co wstydliwe, na ile z wybiórczości pamięci, a na ile z cenzury.

Najciekawsze było dla mnie chyba, gdy mówiono o tym, co spotkało te kobiety po wojnie, i chyba najbardziej przejmujące.