A review by em_poleca
The Gilded Wolves by Roshani Chokshi

3.0

The Gilded Wolves (w Polsce wydane jako Pozłacane wilki) zapowiadało się wspaniale. Paryż, przełom XIX i XX wieku. Obietnica kolejnego heist story z dodatkiem elementów fantastycznych. A do tego porównanie do Szóstki wron, które koniec końców, zrobiło więcej złego niż dobrego. Przynajmniej w moim odczuciu.

Bo po raz kolejny dostajemy grupę zupełnie różnych osobowości, które zaczynają ze sobą współpracować ze względu na wspólny cel, po czym zaczynają się między nimi wytwarzać inne (momentami nieprzewidziane) relacje. Teoretycznie, taki opis można byłoby przypisać jeszcze wielu innym historiom - w końcu jest bardzo ogólny i czego ja się czepiam. Jednak ukierunkowanie mojego postrzegania tej książki jako historii w stylu Szóstki wron spowodowało, że podczas lektury łapałam się na tym, że w mniejszym lub większym stopniu jestem w stanie dopasować bohaterów z jednej historii do drugiej. Może nie byli oni identyczni, ale jednak na tyle podobni, że czułam się zawiedziona.

Przede wszystkim dlatego, że Ci z Pozłacanych wilków w większości wypadli słabiej niż Ci z porównywanej książki. Wydaje mi się, że w głównej mierze winny jest tutaj ich opis. Nie ukrywajmy, bohaterów jest sporo - na pierwszym planie na pewno mamy piątkę, plus w międzyczasie pojawia się kolejny, który można powiedzieć, że dołącza do ekipy trochę później. Dlatego uważam, że 400 stron to zdecydowanie za mało, jeżeli chodzi o przyzwoite zaznajomienie się ze wszystkimi. Szczególnie, że do tego wszystkiego dochodzi opis świata w którym dzieje się akcja (który trochę różni się od naszego, więc wymaga dobrego opisu). No i akcja też wymaga trochę miejsca na opis.

Przez to wszystko nie byłam w stanie pełni wkręcić się w tę historię. Bohaterowie wydają się sympatyczni, a część z nich jest naprawdę zabawne, ale przez cały czas czułam się jakbym oglądała ich przez szybę, a ich charakterystyka polegała na odhaczaniu kolejnych cech. Z akcją było podobnie - nie można powiedzieć, że nic się nie działo, ale w moim odczuciu brakowało napięcia, które jest wręcz obowiązkowe w tego typu historiach.