A review by ladymczyta
Pewne włoskie lato by Michał Kramarz, Rebecca Serle

3.0

Rebecca Serle zabiera nas w niecodzienną podróż do Włoch. I choć znajdziemy mnóstwo opisów włoskiego miasteczka, to przeżycia głównej bohaterki przyćmiewają uroki Positano.
To trzecia książka autorki, która wpadła w moje ręce. Więc pewne zabiegi w tej historii mnie nie zaskoczyły. O ile „Moja lista gości” i „Pięć lat z życia Dannie Kohan” od razu skradły moje serce, tak z „Pewne włoskie lato” miałam problem. Ale wiem, dlaczego i zaraz Wam to wyjaśnię.
Katy Silver traci matkę. Carol była jej najlepszą przyjaciółką, powierniczką, bratnią duszą i niemal częścią jej samej. Po ciężkiej chorobie umiera i Katy zostaje sama. Czuje się zagubiona, opuszczona, zraniona i niezrozumiana. Odsuwa od siebie swojego męża i podejmuje decyzję, by na wyjazd do Włoch, na który miała udać się z mamą, pojedzie sama. Trafia do Positano, gdzie chce zobaczyć wszystko oczyma swojej matki. Sęk w tym, że pewnego dnia, trzydziestoletnia Carol staje przed nią. To niemożliwe, bo kobieta przecież nie żyje, ale Katy wie, co widzi. Robi wszystko, by poznać swoją mamę i zrozumieć, co tak naprawdę ma tutaj miejsce.
Zawsze nim wyrażę swoją opinię o bohaterze, staram się wejść w jego buty. Postawić się na jego miejscu, zrozumieć go i jego decyzje. Tutaj tego nie zrobiłam, bo nie chciałam znaleźć się na miejscu Katy. Nawet przez moment nie chciałam sobie wyobrażać, że tracę swoją mamę. Dlatego odcięłam się od naszej bohaterki i przyglądałam się jej poczynaniom z boku. Każdy przeżywa żałobę na swój sposób i nie mi to oceniać, jednak niektóre zachowania Katy, po prostu mnie drażniły. Rozumiałam, że straciła najbliższą jej osobę, ale już nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego w tak paskudny sposób traktuje swojego męża, który niczym sobie na to nie zasłużył.
Sam pomysł na tę historię mi się podobał. Coraz bardziej zagłębiamy się w fabułę i zaczynamy wysnuwać podejrzenia. Spotkanie trzydziestoletniej Carol jest dla Katy czymś, czego potrzebowała. Po drodze popełni parę błędów, przez które nie jestem w stanie jej polubić. I to jest właśnie mój problem. Bo z jednej strony rozumiem to, że Katy zaczęła wszystko kwestionować i że nie wiedziała, kim jest. Ale z drugiej strony mogła to wszystko rozegrać w inny sposób.
Poprzednie książki autorki mnie wciągnęły i nie potrafiłam się z nimi rozstać, a tutaj moja przygoda trwała chyba tydzień.
Rozumiem przesłanie tej książki, sama na pewne rzeczy spojrzałam też z innej perspektywy, jednak „Pewne włoskie lato” nie skradło mojego serca. Zachęciło mnie natomiast do odwiedzenia kiedyś Positano, bo sądząc po zdjęciach, jest tak samo malownicze, jak opisała je Rebecca Serle.