A review by demetria_books01
Zemsta czarownicy by Joseph Delaney

3.5

RECENZJA Z 2015 
Thomas Ward jest siódmym synem siódmego syna, dzięki czemu posiada pewne niezwykłe predyspozycje. Kiedy więc pewnego razu w jego rodzinnym domu zjawia się Stracharz- pogromca zła, chłopiec zostaje oddany mu pod opiekę. Rozpoczyna żmudny tok nauczania, po ukończeniu którego będzie mógł przejąć pałeczkę od swojego nauczyciela i sam zostać Stracharzem. Thomas musi nauczyć się wielu rzeczy, ale przede wszystkim tego, jak nie ulegać strachowi i swoim słabościom. Niestety, okoliczności mu nie sprzyjają. Złe moce wychodzą z ukrycia, w sąsiednich wioskach giną dzieci, a ludzie coraz częściej mówią o powrocie okrutnych wiedźm. Co w takiej sytuacji zrobi chłopiec? Jak wiele trudnych decyzji przyjdzie mu podjąć? Czy jest na to gotowy?

Lekka, prosta w odbiorze, choć momentami przerażająca i brutalna książka. Duże litery bardzo ułatwiają czytanie i może dlatego powieść tak niesamowicie szybko się czyta. Według mnie jest ona swego rodzaju takim mini horrorem dla dzieci.
Muszę wspomnieć też o filmie, który zachęcił mnie do jej przeczytania. Z jednej strony był totalnym gniotem, z drugiej jednak powodował, że chciało się sprawdzić jego zgodność lub niezgodność ( he he he skojarzenia) z oryginałem. Po przeczytaniu książki mogę śmiało stwierdzić, że opowiada ona całkiem inną i lepszą historię niż to, co wyprodukował scenarzysta próbując streścić w ciągu dwóch godzin już sama nie wiem jak wielką liczbę tomów tej serii.

Bohaterowie w powieści mieli lepiej zarysowane charaktery i nie byli tak irytujący jak w ekranizacji. Stracharz nie był aż tak zgrzybiały i marudny, ale z jakiegoś powodu jego filmowa, mniej ludzka, twardsza, niezłomna i konserwatywna wersja podobała mi się bardziej.
Wracając do książki, Thomas... no cóż, Thomas był w gruncie rzeczy nadal dzieckiem, nic więc dziwnego, że nie potrafił podjąć dobrych decyzji w tak trudnych sprawach, jakimi zajmował się jego nauczyciel. Niestety, pozostałe postacie były całkowicie bezbarwne i nijakie, a bohaterowie których powinnam się bać, bawili mnie do łez.