A review by lenarafley
Ring by Kōji Suzuki

3.0

Mam bardzo mieszane uczucia wobec tej książki.
Z jednej strony mamy cudowną, przewspaniałą atmosferę, gęstą jak smoła, mroczną i wciągającą. Naprawdę można się pomartwić nad tą książką, chociaż fabuła przebiega mniej więcej tak samo, jak w filmie. Naprawdę prawie do samego końca czytałam w napięciu, a dawno mi się to nie zdarzyło, chyba ostatnio przy Misery.
Zmiana perspektywy na męską z kobiecej moim skromnym zdaniem działa na niekorzyść, bo ucina współczucie wobec Sadako, które miała główna bohaterka. Ale okej, jestem w stanie to przełknąć, bo w końcu nie to było najważniejsze. Główny bohater nie jest złym człowiekiem, stara się utrzymać przy życiu rodzinę, jakoś to idzie. Co prawda jego pogląd na własną żonę jest godzien jedynie pożałowania, a najlepszych przyjaciół sobie dobierać nie umie, ale oj tam oj tam, nie każdy jest idealny.
Z drugiej strony, SPOJLERY, zakończenie i wytłumaczenie tego, skąd się wzięła upiorna kaseta... Naprawdę autorze? Nie wiem czy bardziej zespół feminizacji jąder mnie poraził, czy tworek-potworek w postaci kasety wideo zrodzony ze związku hermafrodyty z wirusem. Ospy. O Odynie, widzisz i się pewnie zaśmiewasz, bo to tylko kpiny jest warte.
Także tego. Większość książki to 4,5/5, zakończenie: 2/5, bo trzeba docenić, że autor wymyślił te niestworzone historie, a do tego nie można być trzeźwym.