Scan barcode
A review by ladymczyta
Malice by Coralee June
4.0
Kolejny raz muszę zacząć recenzję sformułowaniem, że nie jest to książka dla każdego. Opis z okładki brzmi wręcz niewinnie, a gdy zaczniemy już czytać okazuje się, że intrygująca okładka i niepozorny opis to prawdziwa zasłona dymna.
Dlaczego? Bo każda z postaci jest przepełniona mrokiem, ale o tym może za chwilę.
Juliet Cross to dziewczyna jakich wiele. Nie ma w życiu lekko. Od lat stara się odkryć, co stało się z jej matką. Opiekuje się chorą babcią, łapie każdą zmianę w pracy. Po godzinach nagrywa podcast true crime. I przyjaźni się z mafijną księżniczką. Ot, takie życie. Pechem dziewczyny jest obecność w złym miejscu i o złym czasie. I właśnie to wydarzenie wciąga ją w życie, którego normalna osoba by nie chciała.
Trafia pod „opiekę” trójki braci: Malice aka Nicholas, William i Anthony są zupełnie inni. Nicholas jest psychopatyczną głową rodziny, która kontroluje wszystko dookoła. Anthony jest dotknięty traumą i nie zna słowa normalność. Jego najlepszymi przyjaciółmi są martwi ludzie. I jest William, powiedziałabym, że najnormalniejszy z tej trójki. Jest troskliwy, przenikliwy i dba o swoich bliskich. Najdłużej też zna Juliet, co w jego odczuciu jest przewagą w rywalizacji z braćmi. Dokładnie tak, rywalizacji, bo „Malice” zawiera w sobie reverse harem, co sprawia, że książka staje się pikantniejsza. Ona jedna, ich trzech - i każdy zrobi dla niej wszystko.
Co ciekawe, w moim odczuciu najmroczniejszą postacią jest właśnie sama Juliet a osobowości braci, są poniekąd też elementami jej osoby. Bo bywa psychopatyczna jak Malice, jej specyficzne zainteresowania utożsamiają ją z Anthonym, a troska o babcię, czy Vicky daje jej namiastkę normalności Williama.
Fabuła rozwija się w odpowiednim tempie, mamy kilka motywów, które się rozwiązuje i parę zwrotów akcji.
Co do postaci, najbardziej polubiłam Williama, który chociażjest wycofany, bardzo dużo wnosi do sytuacji. Anthony skradł moje serce swoją „innością” i czarnym poczuciem humoru. Nicholasa nie polubiłam, i to z pewnością się nie zmieni. Z kolei Juliet mimo wszystko jest dla mnie zagadką. Jej mrok jest intrygujący, niektórych jej decyzji i wyborów nie rozumiałam, ale w końcu to ona była osobą decyzyjną.
Bardzo spodobała mi się ta książka i czekam na kontynuację.
Dlaczego? Bo każda z postaci jest przepełniona mrokiem, ale o tym może za chwilę.
Juliet Cross to dziewczyna jakich wiele. Nie ma w życiu lekko. Od lat stara się odkryć, co stało się z jej matką. Opiekuje się chorą babcią, łapie każdą zmianę w pracy. Po godzinach nagrywa podcast true crime. I przyjaźni się z mafijną księżniczką. Ot, takie życie. Pechem dziewczyny jest obecność w złym miejscu i o złym czasie. I właśnie to wydarzenie wciąga ją w życie, którego normalna osoba by nie chciała.
Trafia pod „opiekę” trójki braci: Malice aka Nicholas, William i Anthony są zupełnie inni. Nicholas jest psychopatyczną głową rodziny, która kontroluje wszystko dookoła. Anthony jest dotknięty traumą i nie zna słowa normalność. Jego najlepszymi przyjaciółmi są martwi ludzie. I jest William, powiedziałabym, że najnormalniejszy z tej trójki. Jest troskliwy, przenikliwy i dba o swoich bliskich. Najdłużej też zna Juliet, co w jego odczuciu jest przewagą w rywalizacji z braćmi. Dokładnie tak, rywalizacji, bo „Malice” zawiera w sobie reverse harem, co sprawia, że książka staje się pikantniejsza. Ona jedna, ich trzech - i każdy zrobi dla niej wszystko.
Co ciekawe, w moim odczuciu najmroczniejszą postacią jest właśnie sama Juliet a osobowości braci, są poniekąd też elementami jej osoby. Bo bywa psychopatyczna jak Malice, jej specyficzne zainteresowania utożsamiają ją z Anthonym, a troska o babcię, czy Vicky daje jej namiastkę normalności Williama.
Fabuła rozwija się w odpowiednim tempie, mamy kilka motywów, które się rozwiązuje i parę zwrotów akcji.
Co do postaci, najbardziej polubiłam Williama, który chociażjest wycofany, bardzo dużo wnosi do sytuacji. Anthony skradł moje serce swoją „innością” i czarnym poczuciem humoru. Nicholasa nie polubiłam, i to z pewnością się nie zmieni. Z kolei Juliet mimo wszystko jest dla mnie zagadką. Jej mrok jest intrygujący, niektórych jej decyzji i wyborów nie rozumiałam, ale w końcu to ona była osobą decyzyjną.
Bardzo spodobała mi się ta książka i czekam na kontynuację.