A review by kswierszcz
Haunting Adeline by H.D. Carlton

1.0

Najwięcej rozumu z nich wszystkich to miała Daya w pierwszej połowie książki - “Bitch, what the fuck!” - lepiej bym tego nie ujęła (ale potem jak zaczęła bronić Zade’a i usprawiedliwiać WIELOKROTNE nadużycia seksualne bo przecież jest TAAAAAAKI PRZYSTOJNY, to już straciłam do niej szacunek)…A i jedno jest pewne, Addie na sto procent dostałaby potężnego UTI po scenie z pistoletem XDDDDD

Zade - Po pierwsze, Mam alergię na typów mówiących ‘I’n not a good man’ RZYYYYYG!
Gdyby Zade miał 10 lat więcej, trzy włosy na krzyż na głowie i dodatkowe 50 kg, to Addie by się nawet sekundy nie zastanawiała nad zgłoszeniem typa, a tak mamy cudowny przykład pretty privilege, romantyzowania GWAŁTU (fakt, że Z robi to Addie, żeby chwilę później od tego uratować inne dziewczyny… podwójne standardy?? don’t know her) i nabijania się z daddy issues (nie, posiadanie daddiego NIE oznacza, że automatycznie dostajesz daddy issues w gratisie XD ta książka powstała stosunkowo niedawno, dlaczego nadal piętnujemy zaburzenie psychiczne i się z niego nabijamy bo hahaha daddy issues hahaha twojego tatusia nie było przy tobie więc teraz pociągają cię bad boye hahaha). Nie mogłam przetrawić jego tłumaczenia samemu sobie, że to co robi Addie jest okej I NIE POTRAFIĘ ZROZUMIEĆ ŻADNEJ OSOBY, która w swojej recenzji powiedziała, że kocha Zade’a - bo każdej z tej osób mam ochotę wysłać numer na pomoc psychologiczną. W książce PARĘ RAZY pada nawiązanie do niekonsensualnych akcji Zade’a a on (i nikt dookoła) nic sobie z tego nie robi?????? No i brakowało mi logicznego wyjaśnienia (chociaż o logikę ciężko w tej książce) czemu aż tak miał obsesję na punkcie Addie, oprócz tego, że ją zobaczył. I CO Z TEGOOOOOOO.

Przyczepię się do tego romantyzowania/normalizowania gwałtu przez sekundę - strona 406, Zade stwierdza, że pokazywanie swojego ciała i ubieranie skąpych ubrań NIE JEST ZAPROSZENIEM do bycia zgwałconym ani porwanym. Okej, to jakie zaproszenie dała mu Addie, kiedy po raz pierwszy wjebał jej się do mieszkania i zgwałcił pistoletem, kiedy wielokrotnie mówiła, że tego NIE CHCE??????????? To jest okej bo on sobie ustawia prawa i moralność???????? Od tamtej pory przestałam wierzyć w jakiekolwiek słowa z ust tego hipokryty i nie potrafię zrozumieć jak można się o nim wypowiadać w pozytywny sposób.

Addie - dwie komórki mózgowe na krzyż, które czasem potrafią się zderzyć i sprawić, że zachowuje się rozsądnie, po czym PIĘĆ SEKUND PÓŹNIEJ jej narząd płciowy przejmuje kontrolę i wracamy do głupiej brunetki z rozdwojeniem jaźni (na przykład kiedy postanawia zapomnieć jak Zade zakradał się do niej w nocy i niekonsensualnie ją wykorzystał kilka razy, więc tak po prostu zaczyna z nim odgrywać szopkę pt. „Szczęśliwa para”… excuse me whaaaat????). Strasznie męczyły mnie jej wymyślone dylematy życiowe i ani razu nie chciało mi się wierzyć w to jej ‘to ostatni raz kiedy mu na to pozwoliłam”… bullshit!! I Daya jako jej WIELOLETNIA przyjaciółka absolutnie nie powinna przyzwalać na takie zachowania, tylko ją pieprznąć w twarz z liścia i kazać się ogarnąć.

Wydaje mi się, że H.D. byłaby świetna autorka YA Rom-comów, bo teksty, które rzuca Zade nie są aż takie głupie, a miejscami naprawdę słodkie. Tylko potem uświadamiasz sobie, że nie mówi ich normalny facet, a psychopatyczny zwyrol i klimat tak jakoś pęka XD

Pod koniec to już trochę wywracałam oczami na spicy scenach i na to pierdolenie jak to Addie i jej ekhm części ciała są cudowne, jak ona cała musi być czczona BLA BLA BLA + jak sobie wyobrażam jak Zade mówi, a z ust mu jedzie papierosami to już nie jest to takie romantyczne