A review by ladymczyta
Pan Masters by TL Swan

4.0

Lubicie historie o niesfornych nianiach? Tutaj mamy do czynienia z Brielle - młodą, seksowną dziewczyną prosto ze słonecznej Australii. Która jest otwarta na nowe wyzwania i zdesperowana na tyle, by nie cofnięto jej wizy pracowniczej. Nasza niania jest też troszeczkę kłamczuszką, bo zdarzyło się jej podkoloryzować swoje zgłoszenie o pracę. 
Pan Masters z kolei jest wdowcem z dwójką dzieci - przeuroczym Sammy’m i nastoletnią Willow, która przechodzi trudny okres. 
I wtedy pojawia się Brielle, która swoim optymizmem i nastawieniem od razu kradnie serce Sammy’ego. Willow jest nastawiona sceptycznie a Pan Masters przechodzi swoją wewnętrzną mękę, bo skąd mógł wiedzieć, że przyjmie pod swój dach cholernie seksowną, młodą nianię. 
W książce mamy dwie perspektywy, przez co wiemy, co siedzi w głowach bohaterów. Świetnym zabiegiem była podwójna tożsamość Juliana i Bree - uwielbiałam wiadomości ich alter ego. 
Lubię, kiedy w książkach poruszane są ważne tematy i nie są one przerysowane. Tutaj mieliśmy przykład pogodzenia się ze stratą, lub jego brak i pewnego rodzaju niemoc. Bo Julian kochał swoje dzieci, ale nie potrafił z nimi rozmawiać. Brielle była jego przeciwieństwem, która dbała o to, by w domu panowała rodzinna atmosfera. Wiedziała, że nie jest ich matką, ale robiła wszystko, by dzieciaki nie czuły się samotne. 
Mimo iż, między Brielle i Julianem już od pierwszej chwili jest chemia i pożądanie, to ich relacja rozwija się powoli. Najpierw mamy oczywiście zapewnienie, że do niczego nie dojdzie, bo dzieci, a kiedy runęły mury, Julian brał co chciał. I chociaż rozumiałam jego podejście, jego niechęć do ponownego ślubu czy posiadania kolejnych dzieci, tak irytowało mnie to, że momentami wymagał tego samego od Brielle. Nie widział kompromisu, bo jemu odpowiadał układ on/seksowna niania i wielka tajemnica, a gdy kobieta chciała czegoś więcej to usłyszała, że to nie z nim. A przecież to nic zaskakującego, że młoda kobieta chciałaby kiedyś wziąć ślub i mieć dzieci. 
Rozumiałam też Brielle, bo chciała stworzyć swój dom z mężczyzną, którego kocha i jego dziećmi, ale również dać mu ich wspólne maleństwo. W jej odczuciu było to realne, w jego - nie.
Mamy tutaj różne sytuacje, zarówno takie, kiedy to Julian może się poczuć, jakby ktoś wylał na niego wiadro z zimną wodą, a innym razem tą osobą jest Brielle, która mogła dowiedzieć się, że słowa również bywają bolesne. 
Książka jest napisana w taki sposób, że się przez nią płynie i nie chcemy jej odkładać. Wciągamy się w życie bohaterów i nie chcemy ich opuszczać. Spędziłam z tą pozycją świetny czas i cieszę się, że już niedługo pojawi się druga część serii, opowiadająca o losach przyjaciela Juliana - Spencera.