vynguyen's review against another edition

Go to review page

informative slow-paced

2.75

irissuurmond's review against another edition

Go to review page

informative reflective medium-paced

3.75

romysvx's review against another edition

Go to review page

5.0

Gdybym miała swoją własną prywatną listę najważniejszych dla mnie książek - takich, które znacząco wpłynęły na moje życie, decyzje, świadome wybory to „Chiny 5.0” miałyby dożywotnio gwarantowane miejsce na samym podium. Będę ten szalenie aktualny i ważny reportaż niemieckiego dziennikarza, wieloletniego korespondenta w Pekinie Kaia Strittmattera- nawet nie polecać, a wręcz usilnie wciskać każdemu do przeczytania. I tak jak nie przepadam za określaniem książek jako „lektury obowiązkowe”, „must ready” itd. to w przypadku tej książki muszę zrobić wyjątek i naprawdę bez krzty wahania stwierdzam, że fragmenty powinny być czytane i omawiane już w szkole. I teraz - po lekturze „Chin 5.0” jeszcze bardziej uderza mnie to jak pomijany jest przez największe, ogólnodostępne krajowe media problem AI, nadmiernego wykorzystania nowych technologii przez władze państwowe i prywatne koncerny. Mnie już jakiś czas temu skutecznie z szału na smart urządzenia wyleczyła Gosia Fraser i jej pełne rozsądku, mądrych przemyśleń i trzeźwego spojrzenia na nowe technologie podcasty i artykuły. Ta książka zdecydowanie jeszcze bardziej poszerzyła moją wiedzę i świadomość, co do zagrożeń nadmiernego otaczania się smart urządzeniami. A - i na co zwraca uwagę w swojej książce Strittmatter nie tylko urządzenia produkowane w Chinach mogą naruszać prywatność - zarówno amerykańskie jak i europejskie firmy (w tym m.in. bardzo u nas popularny VW) korzystają w swoich produktach z technologii, urządzeń zamawianych u Chińczyków.
Jeszcze wspomnę, że polski tytuł tego nie sugeruje - ale jest to również w znacznej mierze książka o samych Chinach - społeczeństwu, polityce, historii, kulturze. Zresztą autor wielokrotnie wspomina, że takie „przyzwolenie” Chińczyków na kontrolę, uległość wobec władz i rządy autorytarne jest głęboko zakorzenione w ich historii i kulturze. Przeciekawe są i te nie-technologiczne części książki.
Naprawdę, ogromnie polecam każdemu „Chiny 5.0” przeczytać - niezależnie od wieku, pochodzenia, wykształcenia itd., bo poruszane w książce zagrożenia dotyczą nie tylko obywateli Chin, a każdego z nas - jeszcze nie w tak dużym stopniu jak Chińczyków, ale z coraz dynamiczniejszym rozwojem AI i ogólnie nowych technologii jest to problem coraz bardziej i nas dotykający.

instagram | facebook

courto875's review against another edition

Go to review page

informative slow-paced

4.0

oxuria's review against another edition

Go to review page

4.0

Dla kogoś, kto tematem Chin i polityki tego państwa się nie interesował, pozycja daje dużo nowych informacji i od samego Czytelnika zależy, jak do opisanych faktów podejdzie. Mnie wiele rzeczy zaskoczyło, więc pewnie kiedyś będę śledziła temat, a to już coś znaczy. Recenzja wkrótce.
________________
„Publiczna kompromitacja i napiętnowanie są wbudowane w system”, s. 271.

Kiedy zdarzało mi się myśleć o Chinach, nie wyobrażałam sobie tego państwa jako jakiejś zamkniętej społeczności. Wręcz przeciwnie – odnosiłam wrażenie, że ich kultura jest dość otwarta, wszystko wydawało mi się takie piękne, może nieco egzotyczne... Kiedyś jednak z takich przekonań trzeba wyrosnąć i teraz, mając już trochę wiedzy o świecie, wiem, że takie wyobrażenia nie mają z realiami wiele wspólnego. Bo wiecie, w azjatyckiej części świata to Korea Północna przez nas – Europejczyków (ale i pewnie przez pozostałych również) – postrzegana jest jako ten zły, zamknięty, zacofany czy zmanipulowany kraj i naród. Zbyt mało uwagi poświęca się innym państwom czy ich rządom, gdyż najwyraźniej temat ten po prostu nie jest zbyt atrakcyjny dla mediów.

Przyszedł więc czas na zmierzenie się z lekturą, po której nie oczekiwałam wiele (nie przepadam za tematami politycznymi; nie czytałam wcześniej żadnych opracowań odnośnie Chin), ale równocześnie chciałam, by nie był to zbiór suchych faktów opartych na powiązaniach z historycznymi już wydarzeniami. Warto tutaj napomknąć, że decyzję o przeczytaniu tej książki podjęłam na długo przed gwałtownym rozwinięciem się sytuacji z wirusem na świecie. Kiedy więc nadszedł moment na zapoznanie się z literaturą, poczułam się, jakby los z kogoś właśnie zadrwił. Przede mną otwierała się opowieść o kraju, w którym wszystko miało swój początek.

„Powoli i stopniowo przyzwyczajamy się do utraty pamięci i podajemy w wątpliwość wiarygodność ludzi, którzy jeszcze mają wątpliwości – pisze [...] Yan Lianke. – Powoli i stopniowo tracimy pamięć o tym, co przytrafiło się w przeszłości naszemu narodowi, następnie tracimy poczucie tego, co ten naród przeżywa w danej chwili, a na końcu ryzykujemy utratę pamięci o samych sobie – o swoim dzieciństwie, miłości, o własnym szczęściu i cierpieniu”, s. 150.

Kai Strittmatter, uczący się i mieszkający niegdyś w Chinach (w Turcji również) stara się przedstawić Czytelnikowi sytuację państwa kontrolowanego przez Komunistyczną Partię Chin (KPCh), nie zanudzając osią historyczną. Decyduje się on na naświetlenie całkiem niedawnych konfliktów (m.in. między władzą a obywatelami), co nie znaczy, że publikacja została pozbawiona rysu historycznego. Zmierzam do tego, że autor zdecydowanie postawił na przybliżenie wydarzeń, które starają się przemawiać za jego tokiem rozumowania, co wychodzi mu całkiem zgrabnie.

„Chiny 5.0. Jak powstaje cyfrowa dyktatura” w głównej mierze skupia się – jak podsuwa sam tytuł – na tym, w jaki sposób rządzący w Chinach zaczęli wykorzystywać obecną technologię oraz jakie konsekwencje ponoszą za te decyzje mieszkańcy. Wyobrażacie sobie zablokowanie dostępu do portali takich jak Twitter? Cóż, autor wyjaśnia, że takie rzeczy mają tam miejsce. Coś, co dla nas może wydawać się irracjonalne, w tamtym zakątku świata jest na porządku dziennym. Cenzura – tak dobrze znana również w historii naszego kraju? Tak, w Chinach sięgnęła nawet Internetu (działa tam osobny aparat zajmujący się m.in. zamykaniem stron internetowych) i rozgościła się całkiem dobrze na jednym z portali społecznościowych, Weibo.

„Powiedzenie >>zostałem zharmonizowany<< od wielu już lat oznacza mniej więcej: cenzura mnie przyłapała, usunęła w sieci jakiś mój komentarz albo w ogóle zlikwidowała konto. Kiedy policja >>zaprasza kogoś na herbatę<<, to czeka go przesłuchanie, a jeśli jakiegoś znanego intelektualistę, pisarza, adwokata albo innego >>podżegacza<< >>wysyła w podróż<<, to znaczy, że zmusza go do opuszczenia miasta na czas zjazdu partii albo wizyty głowy obcego państwa”, s. 38.

Gdyby tego było mało, na ograniczeniach dostępu w wirtualnym świecie oraz cenzurze wszem wobec się nie kończy. Dzięki swoim wywiadom, lekturom oraz obserwacjom autor jest w stanie naświetlić także sposób, w jaki w Chinach działa propaganda. Nie zabraknie też rozdziału o wpływie tego państwa na całą resztę świata, który może zaskoczyć. Przynajmniej w moim przypadku się udało. O przemyśle filmowym również znalazło się słów kilka!

Dlaczego przytaczam niektóre kwestie, o których Strittmatter rozpisuje się w swojej książce? Byście zdali sobie sprawę, że nie wszędzie jest tak samo – jak na naszym podwórku. Poprzez to mam również nadzieję, że wzbudzę w Was zainteresowanie tematyką książki, ponieważ uważam, że warto się z nią zapoznać. Jeśli nie będziecie w stanie dać wiary temu, o czym opowiada autor (a zdarzały się u mnie momenty, gdzie niektóre kwestie naprawdę potrafiły wywołać szok), zawsze będziecie mieli przed sobą wybór: uwierzyć w to bądź nie. Za pośrednictwem „Chin 5.0...” otrzymujemy pewne krytyczne spojrzenie na państwo i praktyki, jakie są tam stosowane, by móc oddziaływać na społeczeństwo, ale – co pewnie najważniejsze – nikt nie zmusza Czytelnika, by opowiadał się za jakąś stroną. Dlatego też polecam zapoznanie się z tą lekturą – być może jeszcze tego nie wiecie, ale jesteście żądni wiedzy dotyczącej współczesnych czasów?

„Społeczeństwo Chin jest chore, nawet jeśli komuś z zewnątrz na pierwszy rzut oka wydaje się inaczej”, s. 293.

totototo's review against another edition

Go to review page

5.0

Nur zu empfehlen. Informativ und gut geschrieben. Strittmatter findet eine gute Balance zwischen persönlichen Erzählungen, Daten/Faktenvermittlung und cleveren Einsichten in Geschichte, Kultur, Philosophie und Technik.

jaipal's review against another edition

Go to review page

4.0

This is an important book for people to read, especially if they want to know about China, the Communist Party and the Chinese Community living in mainland China.

The author has lived in China and speaks from first hand experience. Even with that, I would take everything written here with a critical eye but also not be as naive about China as I was earlier.

The main things from the book:

1. The Communist Party is China.
2. Anyone who is anyone in China is a member of the Communist Party.
3. The Communist Party has implemented what I previously thought was fiction - total control of thought akin to George Orwell's 1984.
4. The Chinese society now is shaped by the Cultural Revolution and it makes them right wing and look out for themselves.
5. The Communist Party is co-opting religion and philosophy to control the people.

As I mentioned, this book is an eye opener for me and I'm a lot more critical when reading news about China.

youthfromavillage's review against another edition

Go to review page

4.0

wow i mean what did i just read

nerfnerder's review against another edition

Go to review page

5.0

This book should be an essential read for all, particularly in the West. Fascinating and terrifying glimpse into the Chinese state and it’s expansion into Europe.

tshrope's review against another edition

Go to review page

5.0

Wow! The dystopian future is NOW and China is leading the charge. Americans (and democracies all around the world) need to sit up and start paying attention to more than their own dysfunctional party politics and see how the Chinese Government, under Xi Jinping's new regime, is using AI and surveillance to monitor almost all of their citizens. Along with control of their propaganda and police force they are moving quickly to become the World's new Power Broker. If their tactics work, be assured democracies won't be far behind in modeling their Surveillance State.